Django

Django

Doskonały pod każdym względem. Podbijający serca miliony widzów. Budzący wiele kontrowersji. Zaskakujący. Właśnie taki jest najnowszy film Quentina Tarantino, obok którego nie da się przejść obojętnie.

Quentin Tarantino, twórca postmodernizmu filmowego, który słynie z drastycznych i pełnych przemocy filmów postanowił zmienić nieco swój styl i zwrócić się w kierunku westernu. Mimo tego, że jest to pierwsza tego rodzaju ekranizacja w dorobku reżysera, to niewątpliwie jest się czym pochwalić. Film „Django”, nie tak dawno ukazał się w kinach, a już zebrał wiele nagród. Sam zwiastun zapowiadający pojawienie się na ekranach kin „takiego” filmu zachęcał do jego obejrzenia. Dentysta, która wyzwala niewolnika i rusza z nim w „podróż” – zapowiadało się ciekawie. I tak było - wystarczyło tylko kilka minut filmu, aby dać się pochłonąć wydarzeniom w XIX-wiecznej Ameryce.

Wszystko zaczyna się gdy jeden z niewolników odzyskuje wolność dzięki dr Schultzowi. Jego wyzwolenie nie było oczywiście bezinteresowne, gdyż musiał pomóc swojemu wybawcy w załatwieniu interesów. Jak się okazuje, „sławny” niemiecki doktor, wcale doktorem nie jest – jest łowcą głów, który ma zabić braci bandytów, a niestety nie wie jak oni wyglądają. Jedyną osobą, która ich zna jest tytułowy bohater, dlatego między tymi dwoma postaciami dochodzi do zawarcia układu. Django pomoże niemieckiemu doktorowi w „pracy”, a ten pomoże wyzwoleńcowi uwolnić jego żonę i odzyskać jej wolność.


Czytaj więcej na: http://podajdalej.info.pl/wiadomosci/123/pierwszy-western-tarantino-recenzja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz